Czas na kilka słów podsumowania programu hulahoopowego na Gdyńskim Weekendzie Kuglarskim 2014 – zanim zatrą mi się w głowie wspomnienia (zwłaszcza obejmujące naukę nowych tricków) – a pozostanie tylko uczucie uczestniczenia w czymś wyjątkowym, bo o wyjątkowo pozytywnym klimacie. Należy się podziękowanie organizatorom: Gdyńskiej Akademii Kuglarskiej + Wymiennikowni, i uczestnikom, wszystkim świetnym kuglarzom zgromadzonym w niewielkiej (w tym wypadku) przestrzeni Gdyńskiego Parku Naukowo Technologicznego. Za tę przyjazną atmosferę, chęć wymiany doświadczeń, dużo śmiechu i to, że wszyscy obok siebie pomieścili się ze swoimi “zabawkami”. Hula-hoopowo było przebogato. Zaczęło się w sobotę na rozgrzewkę od hula-hoop dla początkujących – pod kierunkiem Oli Kłapo Roszak. Ta część mnie ominęła, ponieważ mieszkam w odległym Gdańsku, hen hen… Zjawiłam się już na warsztatach Emilki Pieśkiewicz, której program warsztatowy był zarazem wymagający, jak i energetyczny, tą pozytywną energią z pogranicza tańca i kuglarstwa. Angażował zapomniane przeze mnie łokcie, były wymachy rąk w przeciwnych kierunkach, a do tego zmiany kierunku hula. To stanowiło dla mnie niemałe wyzwanie, a Emilka jest instruktorką, co nie odpuszcza i wytrwale prezentuje, i tłumaczy – dzięki!
Ogromną niespodzianką było dla nas – wszystkich warsztatowiczek – spotkanie z Martą Koczkowską i wspierającą ją Karoliną Kotowską. Dziewczyny trenowały przez trzynaście lat gimnastykę artystyczną i ich umiejętności wykorzystania obręczy zwaliły nas z nóg! Marta jest na codzień instruktorką w Jumpcity, jak twierdzi od kilku lat nie miała w ręku obręczy, czego nigdy nie zauważyłabym, obserwując jej ruchy i ich perfekcyjne wykończenie. Nowa notatka w mojej głowie: gimnastyka artystyczna to jeden z tematów do zgłębienia. Zaczęłam się zastanawiać, jak to jest, że sprzęt jest ten sam (różni się tylko nazwą, gimnastyczki używają określenia “obręcz” a nie “hula-hoop”), ale dyscyplina aktywności rozwija się zupełnie osobnym nurtem. Artystki hula-hoop zwykle czerpią inspiracje obficie z różnych dziedzin kuglarstwa (na przykład poi), co jest oczywiście bardzo cenne, ale gdyby dodać do tego kilka ruchów typowo gimnastycznych…? Myślę, że Marta nieźle nam namąciła w głowach! Sama zaledwie kilka razy w życiu obejrzałam na youtubie występy gimnastyczek artystycznych. I pomyślałam: zbyt trudne, zbyt atletyczne, to nie to. Jednak rozłożone na czynniki pierwsze figury – zarówno proste wyrzuty, jak i bardziej skomplikowane chwyty nabierają sensu jeśli połączyć je z naszymi hulahopowymi rozpracowanymi sztuczkami. Byłam oczarowana! Ta wyprostowana postawa! Ta dbałość o piękne ułożenie rąk!
Last but not least – warsztaty Ilony Kędrackiej czyli double trouble. Ilona świetnie sobie radzi z podwójnymi hula, czyli po jednej sztuce w każdej dłoni, jest perfekcyjna, po prostu płynie. Świetnie było zmierzyć się z wyzwaniem podwójnych izolacji. Trochę zbyt krótko, bo całkiem nagle i niespodziewanie skończył się program hulahopowy i trzeba było ustąpić kolejnym warsztatom kuglarskim.
Podsumowując – warsztaty na piątkę. Inspirujące i kształcące. Co więcej, udało im się aktywować niedużą hulahoopową społeczność, frekwencja była bardzo dobra jak na trójmiejskie warunki. Brawo!
Na wieczornej gali wystąpiły Emilka i Ilona ze swoimi autorskimi programami hula. Ponieważ nie mogłam tam być i oklaskiwać ich osobiście, bo musiałam być gdzieś indziej, czekam niecierpliwie na filmiki, które – mam nadzieję – ktoś nakręcił dla takich jak ja. Jak się pojawią w sieci – dawajcie znać!
Niedzielne warsztaty upływały w atmosferze wyjątkowo leniwej. Całkowity chill-out. Warsztaty dla początkujących hulahooperów poprowadziła Mirka Olejnik. Zaangażowanie młodszych i starszych było naprawdę przemiłym widokiem! Dalej już wolny trening, kawa, rozmowy, wypoczynek. Igrzysk kuglarskich nie zaliczyłam, ale widzę na zdjęciach, że hula-hoop nie zabrakło (w końcu był to jeden z rekwizytów przewodnich!).
Oby więcej takich inicjatyw. Nie mogę się już doczekać kolejnej edycji.
I jeszcze zdjęcia. Autorką zdjęcia głównego jest Agata Dziewulska – Emilce dziękuję za udostępnienie :) Pozostałe moje. Zobaczcie co się działo!
A takim małym spontanicznym uczestnikom warsztatów zawsze gorąco kibicujemy! :)
Joanna
Hej!
Jestem z Poznania i z hula hoop zabawiam się od kilku miesięcy po dwuletniej przerwie. Na następny rok i ja wezmę udział w Gdyńskim Weekendzie Poznańskim. To świetnie, że w Polsce dzieje się coraz więcej w tym temacie. Może do zobaczenia za niecały rok? Fajnie by było się spotkać, obserwuję Twój blog już od jakiegoś czasu i jesteś dla mnie bardzo inspirująca :)
PS. Czy na warsztatach używałyście polypro, czy zwykłych kółek HDPE?
gosia
Hej Joanno, miło Cię poznać! W takim razie bardzo kibicuję Twojemu powrotowi do hula-hoop! Bardzo chętnie się wybiorę na następny weekend kuglarski w Gdyni :) Szkoda, że w tym roku nie ma FROGA, bo byłaby już teraz okazja do hulania…
Kółek używałyśmy jakie kto miał, więc trudno mi mówić za koleżanki, ja akurat ćwiczę na polypro (teraz już właściwie całkiem zaprzestałam używać innych hula-hoopów). Ale wydaje mi się, że sprzęty były różne.
Do zobaczenia!!
Gdyński Weekend Kuglarski! I inne hulahoopowe propozycje na zimę - Hulajdusza!
[…] kiedy to dla hula-hoop przeznaczono cały blok zajęć (o poprzedniej edycji możecie poczytać tutaj), to warsztatów hula nie zabraknie! Mieszkańcy Trójmiasta biorą więc kółka w dłoń, […]