Jestem całkiem podekscytowana: Hulajdusza znalazła się w plebiscycie Blog Forum Gdańsk 2013! Nie pozostaje mi nic innego, jak odesłać Was na stronę plebiscytu, gdzie możecie oddać swój głos na Wasz ulubiony blog, o ten: http://www.trojmiasto.pl/blogforumgdansk/?id_blog=207. Zalecam pośpiech, bo głosować można tylko do 25 października. Dzięki dla wszystkich, którzy zdecydują się kliknąć! Cieszę się z tego wyróżnienia i z ciekawością przeglądam pozostałe trójmiejskie blogi – jestem zaskoczona, że jest ich tak wiele, i niejeden mam ochotę poczytać bardziej niż pobieżnie ;) Jak jest z moją przynależnością do trójmiejskiej “blogosfery”? Nie jestem pewna. Z pewnością hula-hoopowanie jest dla mnie na pierwszym miejscu przed blogowaniem – i mam nadzieję, że tam pozostanie. Żeby pisanina ta miała sens!
Dlatego też od inicjatyw trójmiejsko-blogowych prześlizgnę się niezauważenie do inicjatyw światowo-hulahoopowych :) Mowa będzie o WHD 2013. I od razu przyznam się bez bicia, że tegoroczny World Hoop Day odbył się bez mojego udziału – zupełnie nie spodziewałam się go tak szybko! Na światowy dzień hula-hoop trudno się przygotować, skoro nie dość, że święto należy do nietypowych, to jeszcze jest ruchome… Z drugiej strony jednak ta ruchomość i nieoficjalność daje hooperom możliwość świętowania swojego dnia, kiedy mają na to ochotę. Czyli my (tzn. wszyscy spóźnieni i zakręceni) możemy przerzucić go na późną wiosnę :)
Przy okazji dnia hula-hoop na Hooping.org przeczytałam o projekcie HOLAHUP, powołanym do życia przez duet hulahoopowych artystek – The Flaminguettes z Mexico City: Marę Soler i Danielę Villanuevę. Premiera: 6 października 2013 czyli WHD 2013. Jak to działa? Zobaczcie instrukcje:
Każdy kto ma stare niepotrzebne hula-hoop może (i powinien) przekazać je komuś, kto nie ma swojej obręczy, a chciałby ją mieć – albo jeszcze nie wie o tym, że chciałby to mieć, albo jest zupełnie obcym przechodniem gdzieś na przystanku autobusowym, i jeszcze nie ma pojęcia do czego służy hula-hoop. Innymi słowy:
1. Drukujemy etykiety na hula-hoop, które chcemy wypuścić w świat (przeklejam angielską etykietę poniżej), oznaczamy nasze kółka, nadając im niejako “brand” Holahup. Robimy sobie z nimi zdjęcie (tak na wszelki wypadek).
2. Przekazujemy stare – a teraz już nowe kółka znajomym lub nieznajomym, dozwolone jest porzucenie ich w miejscach publicznych, gdzie mogą być łatwo znalezione i zaadoptowane – natychmiastowo!
3. Każdy, w kogo ręce trafi kółko na wynos, winien jest zrobić sobie z nim zdjęcie i udostępnić je na Facebooku organizatora – lub w innych mediach oznaczając je #holahup, tak żeby drugie i każde kolejne życie starych obręczy mogło być namierzone w internecie.
4. Po użyciu nowy użytkownik nie chowa kółka w szafie, lecz przekazuje kolejnej osobie.
Etykietę i wszelkie informacje znajdziecie na stronie The Flaminguettes.
Projekt Holahup wydarzył się w Meksyku po raz drugi, i jak opowiadają organizatorki, najtrudniejszym zadaniem jest przekonanie ludzi do tego, by dzielili się hula-hoop, próbowali ich na gorąco, nie znikali z otrzymanymi kółkami, lecz przekazywali je dalej. Jednak, jak przekonują, warto organizować takie akcje, a ludzie reagują na hula bardziej niż pozytywnie. Marzy mi się, żeby i u nas podczas jednej z licznych imprez miejskich rozrzucić hula hoop w miejscach publicznych wraz z instrukcją użycia i przyglądać się przechodniom – czy zaczną kręcić?
joda
Holahup to świetny pomysł! To nie najlepszy czas na realizację w Polsce ( bo mróz), ale kiedy tylko zawita wiosna porzucę kilka hoopów w Posen. :)
Głos oddany! Trzymam kciuki. :)
gosia
Dziękuję! Powodzenia – jeśli się zdecydujesz, zdaj relację koniecznie! Ja też uważam, że to super pomysł i mam nadzieję, że w Trójmieście wydarzy się taka akcja. I dam znać, co i jak!
Po prostu: Etereas : Hulajdusza!
[…] pisałam o projekcie Hoola Hup, zainicjowanym przez The Flaminguettes właśnie (przeczytacie o nim tutaj). Kiedy zobaczyłam Etereas po raz pierwszy, nie mogłam oczu oderwać, w mojej głowie […]