Niedawno było co-nieco o ciekawych wydarzeniach w hula-hopowym świecie. Tym razem wyskoczymy (wirtualnie) poza Europę, do hula-hopowego “sanatorium” na trzy tygodnie medytacji, tańca, jogi i poszukiwania sacrum, prosto na Bali – gdzie nasze stopy nie postały i pewnie jeszcze długo nie staną, nie tylko dlatego, że tegoroczna, trzecia edycja Sacred Circularities właśnie dobiegła końca (3-28 kwietnia 2013), ale też dlatego, że nie mamy akurat zbędnych dwóch tysięcy dolarów na wpisowe i bilet do Indonezji. Doświadczenie musi być jednak niesamowite, aż gęste od pozytywnej energii – bo sam w sobie pobyt w przepięknym miejscu i w otoczeniu hula-hopowych “wymiataczy” z całego świata przekonuje, że jest na co odkładać… Warsztaty w edycji 2013 prowadziły min. Beth Lavinder, Shakti Sunfire, Ann Humphreys, Gail O’Brien czy Anah Reichenbach – żeby wymienić kilka nazwisk. Chciałabym poświęcić Sacred Circularities trochę miejsca także dla przepięknych zdjęć Cadencii Clare Feeley, dla tych zatrzymanych w ruchu hooperów uchwyconych tam, na Bali. Żeby Was wszystkich zainspirować do tego, byście szukali pięknych plenerów na majowy dłuuugi weekend i zabrali tam hula hoop. Miejmy nadzieję, że kapryśna polska pogoda będzie łaskawa dla ludzi z obręczami!
A teraz dwa słowa o Sacred Circularities.
Jaguar Mary © Cadencia Photography
Co to takiego? Nie wiem, jakiego użyć słowa, żeby przetłumaczyć określenie “retreats”: może “rekolekcje”? Albo “azyl”? Swego rodzaju ferie uzdrawiające ciało i ducha obejmują warsztaty tańca z hula hoop na wszystkich poziomach zaawansowania, mile widziani są zarówno początkujący jak i zaawansowani w tańcu z obręczą. Muzyka źródeł, joga, praktyki szamańskie i różne inne szalone atrakcje mają w uczestnikach wzbudzić poczucie wspólnoty i doprowadzić do harmonii we własnym wnętrzu. Tematami przewodnimi są Kreacja i Transformacja poprzez taniec z hula hoop i taniec ekstatyczny. Do tego jeszcze NIA (Neuromuscular Integrative Action), Qi gong, Theta Healing… które nawet nie wiem, czym są. Plus nielimitowany dostęp do wodospadów, basenów, jacuzzi, ogrodów… Och i ach. Wcale nie miałabym nic przeciwko temu, by tego spróbować! Co tu robić, Sacred Circularities już się zakończyło na Bali, a kolejna edycja odbywa się w Sedonie, w Arizonie i potrwa 7 dni. Porównywalnie daleko…
Anah Reichenbach – Hoopalicious © Cadencia Photography
Jeśli chcielibyście pojechać na “Święte kolistości” na Bali w 2014 roku, macie szansę zdobyć jedno z dwóch stypendiów. Zasady są proste, podobnie jak na Hoopurbii trzeba umieścić na youtube film ze swoim udziałem, w którym należy pokazać i opowiedzieć o tym, jak hula hoop zmieniło Wasze życie. Start konkursu i dokładny regulamin powinien być ogłoszony przez organizatorów już niedługo, bo na przełomie kwietnia i maja. Za wszystkich chętnych trzymam kciuki!
Tymczasem ja oficjalnie zaczynam majówkę 2013 i znikam na najbliższy tydzień. W planach mam (nadzieję!) poszukać ciekawych plenerów do kręcenia, w których będę odbywać prywatną podróż do źródeł, i opowiedzieć Wam o tym po powrocie :)
Wesołego kręcenia i dużo majowego słońca!
Gosia
PS. A na zdjęciu głównym – Brecken Rivara na Bali. Fot. Cadencia Photography (raz jeszcze).
Zofia Tyszkiewicz
ja też chciałabym baaardzo pojechać kiedyś na te “ferie”, ale… mam mały problem z tymi hoop guru. dla mnie oni są trochę zbyt uduchowieni ;) bardzo fajne jest to, że angażują się całym sercem w to, co robią, są niezwykle utalentowani i pozytywni, ale szczerze mówiąc nie wiem czy wytrzymałabym aż 3 tygodnie słuchając o tantrze, energii, czakrach itd. kiedy oglądam ich wypowiedzi na youtube mam wrażenie, że mało w tym luzu i zabawy, a więcej napinania się na przeżycia duchowe i osiągnięcie spokoju wewnętrznego. co kto lubi, nie dla mnie to filozofowanie :) za dużo gadania! tym nie mniej podziwiam ich pracę i umiejętności, chciałabym to zobaczyć na żywo i móc się od nich uczyć
gosia
Zosiu – doskonale Cię rozumiem :) i ja nie lubię pustej gadaniny, czuję w tym trochę taki American stajl, lekko manipulowany, którego nie rozumiem i nie kupuję. Kręcenie to dla mnie bardziej sport, taniec, a do zen, nirwany i świętego okręgu mam duży dystans… ale feriami na Bali nie pogardziłabym mimo to :) Plus, wydaje mi się, że ta społeczność hulahopowa zza oceanu jest ciekawym obiektem do obserwacji i warto czasem poświęcić im trochę miejsca :) starałam się potraktować wydarzenie obiektywnie. Bo jeśli ktoś tam czuje magię i wewnętrzny spokój, albo trzeba mu Qi gong i Theta Healing to jego sprawa :) my robimy swoje!