Ten wpis zainspirowany jest artykułem “Mama needs her hooping time”, którego autorką jest Shea Brock, i który przeczytałam niedawno na Hooping.org. Zresztą samo życie taką mi pisaninę dyktuje :) Mama potrzebuje czasu na hula-hoop! Potrzebuje aktywności, żeby mieć coś swojego, żeby zachować dobrą formę i sylwetkę, a hula-hoop to dobrodziejstwo dla maminego ciała i ducha. Jednak kiedy program dnia nieodwracalnie się zmienia, a właściwie ustala się na gorąco, trudno tych parę chwil wygospodarować na ćwiczenia. Parę chwil…? Potrzebuję około godziny, a synek nigdy mnie nie informuje czy bieżąca drzemka będzie trwała godzinę – czy dziesięć minut. 10 minut w nerwowym oczekiwaniu czy z drugiego pokoju dobiegnie płacz – to nie całkiem wymarzony trening.
Ale negocjujemy z młodym i pracujemy nad tym, by z pierwszej porannej drzemki wycisnąć 30 minut do wyłącznego użytku mamy. Dziecię zaczyna funkcjonować w jakimś swoim niemowlęcym rytmie, porządkujemy chaos pierwszych trzech miesięcy, kiedy to wyrwać się z kółkiem było niemożliwością… Niemowlęce potrzeby to nie wszystko. Nieustannie toczę walkę ze swoim wrogiem numer jeden – jest nim internet. Bo kiedy się nie wie, ile czasu zostanie nam dane przez niemowlę – a zawsze zakładamy, że mało – to najłatwiej zabić go w sieci, w sposób taki, że tylko sprawdzę to i tamto, skoczę na fejsa, i z 3 minutek robi się półtorej godziny, i mały tyle przespał, naprawdę? To może jednak poćwiczę… i wtedy właśnie cwaniak budzi się na karmienie. Wróg numer 2 to bałagan. Nie wiadomo skąd się bierze i nie lubię dzielić z nim swojej przestrzeni.
A jednak. Porządek nie zając. Mama potrzebuje hulania. Trzeba więc je zorganizować. Pozwolę sobie przekleić rady Shei Brock i jeśli trzeba – skomentować.
- Bądź rannym ptaszkiem. Wstań pół godziny wcześniej niż domownicy – i gotowe :) Rada sensowna (jeśli niemowlę nie zrywa się codziennie o 5 rano) – i podejrzewam, że jeśli wejdzie w nawyk, może poprawić samopoczucie mam i sprawić, że każdy dzień rozpocznie się pięknie i energetycznie. Żeby jednak zmusić się do bardzo porannego wstawania, musiałabym chodzić spać przynajmniej pół godziny wcześniej, a to już konkretne wyzwanie :)
- Wykorzystaj drzemkę. To właśnie próbuję robić. Gdyby tylko dało się malucha zaprogramować na 60-minutowe spanie, byłoby cudownie :)
- Rodzinne hulanie. Na razie mnie nie dotyczy, bo maluch jest zbyt mały, żeby razem ze mną ćwiczyć (zaczniemy od prostych rzeczy – na przykład nauki siadania :)). Ale zaczynam korzystać z rodzinnych pikników w parku, podczas których tatusiowie doglądają potomstwa, a mamy kręcą :) Mam to szczęście, że moja hula-przyjaciółka też niedawno została mamą, więc możemy umawiać się na wyjścia rodzinne z kółkami. Inne mamy (i nie-mamy też) z Trójmiasta – dołączcie do nas!
- Wykorzystaj spacer z wózkiem. Shea na spacery z dziewięciomiesięczniakiem bierze mniejsze kółko, żeby ćwiczyć jedną ręką, podczas gdy druga pcha wózek. Ufff… tylko nie w ten upał! Dla mnie niewykonalne, bo druga ręką koordynuje psa, który również korzysta ze spaceru. Multitasking w nieco innym wydaniu :)
- Weź hula-hoop do pracy. To dotyczy mam pracujących – wykorzystajcie przerwy w pracy na kręcenie. Wezmę pod uwagę, kiedy będę wracać do biura.
- Dzieci w końcu pójdą spać… Tak, to da się zrobić, zwłaszcza latem, kiedy w ciągu dnia i tak jest za gorąco, by robić cokolwiek. Wieczory bywają idealne na ćwiczenia. U mnie jest tak, że zwykle po długim dniu zalegam z laptopem lub książką. Ale wyzwanie przyjęte :) Sprawdzę i tę opcję.
- Mama potrzebuje Dnia Dziecka! W artykule mowa była o Dniu Matki, ale ten pierwszy lepiej obrazuje, czego mamie naprawdę potrzeba :) Podrzucić dziecko tacie, babci, przyjaciółce (niepotrzebne skreślić), wziąć kółka i wyszaleć się w parku. Dłużej lub krócej, ile potrzeba. Wziąć udział w hulahoopowych warsztatach. Zrobić coś dla siebie, tyle się teraz o tym mówi – korzystacie z takich chwil?
A czy wiedzieliście, że gwiazda szybkości i figur niemożliwych z hula-hoop, zwana ninją wśród hulahooperek – Rachael Lust też jest mamą?
Taka kuchenna inspiracja :)
Tak też spróbujemy… Muszę tylko zadbać o precyzję ruchów i pokonać strach :) Albo kupić synkowi kask :)
Hulajdusza.eu via Facebook
Klikajcie w link a nie w obrazek, pod obrazkiem tylko Rachael, a we wpisie tekst pisany i parę zdjęć…