Moje poranne treningi z hula-hoop trwają w najlepsze! Cudne uczucie, taka mała rutyna i przekonanie, że robię coś pożytecznego dla siebie, coś, co wyzwala tyle endorfin :) Zapomniałam dodać, że na osiedlu Pujanke sporty nie są jakoś szczególnie popularne, ani bardzo widoczne. Chyba wszyscy mieszkańcy Splitu, ci uprawiający sporty, uprawiają je wyłącznie na wzgórzu Marjan – tak by wynikało z moich obserwacji. Albo wstają dużo wcześniej ode mnie :) Na Pujankach jestem ze swoimi kółkami osamotniona, ale widoczna z balkonów kilkudziesięciu mieszkań :) Może pewnego dnia ktoś się przyłączy… Dzisiejszego ranka, podczas kręcenia hula na stopie, a ponad głową, udało mi się w tak niefortunny sposób je upuścić, że uderzyłam się w oko. Na szczęście obyło się bez lima, ale przy okazji przypomniały mi się hula-hoopowe gwiazdy, którym też obręcze upadają na ziemię. Lub na co bardziej kruche części ciała, brr… Na pocieszenie dla nas, zwykłych hulahooperskich zjadaczy chleba, internety pełne są dowodów na to, że międzynarodowym wymiataczkom zdarzają się spektakularne wypadki :)
Krótki przegląd – dla poprawienia humoru wszystkim, którym dzisiaj nie wychodziły rolle albo zaliczyli cios hula-hoopem w oko ;)
Fioletowe oko Babz
Zdjęcie fioletowego kącika oka Babz Robinson pojawiło się niedawno na jej profilu Facebookowym z opisem: “Catch your rolls with your arms not your eyes” i hashtagiem: thankgoditwasapolypro. Komentarz niepotrzebny.
Wniosek: gwiazdy też muszą uważać na latające kółka.
Spadające hula Lisy
Taki uroczy filmik pojawił się na profilu Lisy Lottie z opisem “this is NOT en excerpt from my upcoming video”. Muzyka buduje napięcie, które potęguje jeszcze slow motion, Lisa przyjmuje pozycję do stajnia na rękach i… hula-hoop ląduje na ziemi. Ups…
Lisa i tak wygląda pięknie.
Ratunku! Wyłamany ząb Brecken
W 2011 roku taki hulahoopowy wypadek przydarzył się Brecken Rivarze. Opowiedziała o tym na youtubie – w tym dramatycznym filmie, prosząc fanów o wsparcie finansowe na naprawę utraconego zęba. Hula-hoop to jednak potrafi być bezlitosne…
Solidaryzujemy się w bólu, ćwiczymy w kaskach i ochroniaczach (no, prawie zawsze), a przede wszystkim uczymy się tego dystansu do siebie, który z hulahoopowych wypadków pozwala żartować, podnosić się i kręcić dalej.
Miłego hulania!
PS. Zdjęcie główne wypożyczone z facebooka Lisy Lottie.
Leave a Reply