
Nowe hula-hoop z Polski! Polypro od Hulala.pl i KONKURS!
AKTUALIZACJA! konkurs zostaje przedłużony do 8 czerwca, do godz. 21. Czytajcie dalej!
Muszę zabrzmieć teraz jak stara baba, ale czy pamiętacie te czasy, kiedy w hula-hoop polipropylenowe (czyli te magiczne „polypro”) trzeba było się zaopatrzać wyłącznie za granicą, za drogą zagraniczną walutę? Kto nie przeczesywał internetu wzdłuż i wszerz, żeby znaleźć swoje wymarzone kółko, albo płacił w Euro na zlotach? Mijają lata i sytuacja się zmienia – na lepsze! Rok temu pisałam o kółkach z HulaFit, a dziś testuję kolejne polypro, które trafiło do mnie dzięki uprzejmości Ani Głowińskiej z Hulala.pl. I powiem Wam, że jestem najszczęśliwsza na świecie, kiedy przyjeżdżają do mnie TAKIE kółka i kiedy mogę się z nimi poznać i kiedy otrzymuję pełen support i komplet informacji od sklepu! I to gdzie? No przecież, w Polsce! Mega szczęśliwa, kiedy mogę zrobić znowu taki KONKURS z taką NAGRODĄ. Czytajcie do końca, bo warto! :)
Zacznijmy od początku. Skąd się wzięło Hulala?
Opowiada Ania Głowińska: „Zupełnie przypadkowo trafiłam na jedno z nagrań Audrey Scherer. To było coś niesamowitego bo nigdy wcześniej nie widziałam, żeby ktoś w tak naturalny i harmonijny sposób łączył hula-hoop z tańcem. Spędziłam sporo czasu szukając informacji o tym czym właściwie jest hoop dance. Na okrągło oglądałam filmy zwykłych dziewczyn, robiących z hula-hoop niezwykłe rzeczy i marzyło mi się, żeby kiedyś być jak one. Od pierwszego podejścia (i pierwszego obrotu) minęło już ponad półtora roku. Nadal uczę się nowych rzeczy i dużo jeszcze przede mną :) Hulanie daje ogromną radość i energię. To takie moje małe oderwanie od rzeczywistości na które pozwalam sobie kiedy tylko mogę”.
Ania zaczynała swoją działalność od tworzenia i ozdabiania tradycyjnych obręczy, ale to szybko przestało jej wystarczać. Zafascynowały ją i wkręciły polypro i zapragnęła, by ultralekka rurka była dostępna w Polsce. „Zaczęłam dość spontanicznie – mówi Ania. – Początkowo wszystkie informacje musiałam odnaleźć, przekopując się przez masę zagranicznych stron. W momencie kiedy miałam już na czym pracować, zaczęła się nauka praktyczna. Teraz mogę liczyć też na wsparcie firmy z którą współpracuję i która dostarcza mi materiały. Mam szczęście bo trafiłam na świetnych ludzi, którzy od początku mieli do mnie dużo cierpliwości, służyli swoją wiedzą i ogromnym wsparciem”. Warto wspomnieć, że obręcze robione są w Polsce, ale materiały pochodzą ze Stanów.
Kiedy Ania zaproponowała mi, żebym napisała recenzję jej kółka, z radością podjęłam wyzwanie, postanowiłam jednak, że tym razem będzie to recenzja jeszcze bardziej rzeczowa i obiektywna, bo w dwugłosie: do testowania zaprosiłam osobę, która od lat tańczy z kółkami, prowadzi warsztaty i szkoli się u najlepszych – Martę Szotyńską a.k.a. Vashi Hoop.
A zatem, do rzeczy: jakie jest polypro od Hulala?
Pierwsze wrażenie:
GOSIA: Piękne! Otrzymałam je elegancko zapakowane, w pudełku (jak pizzę!), zabezpieczone taśmą, z gadżetami-naklejkami i instrukcją użytkowania, która zawiera praktyczne wskazówki – by hula-hoop jak najdłużej służyło. Prosto i profesjonalnie. Ale najbardziej urzekł mnie kolor, soczysty i intensywny. Uwielbiam kolorowe rurki bardziej niż hula otaśmowane. Fiolet, który wybrałam z oferty Hulala, to jeden z wielu kolorów obręczy, jakimi dysponuje Ania. Są przepiękne, chciałabym wszystkie!
MARTA: Bardzo lekkie, bardzo proste i po prostu ładne – kolor jest lekko matowy, co dodaje obręczy klasy.
Jak pracuje?
MARTA: Od pierwszego zakręcenia ładnie poddaje się ruchom, jest aerodynamiczne. Co bardzo ważne, kółko jest dobrze wyprofilowane, proste – powoduje to sztywność rurki. Dzięki temu fajnie się nim balansuje. Trzeba powiedzieć, że jest świetnie zrobione, równo przycięte. Klik dobrze pracuje i całe łączenie nie jest odczuwalne w ruchu, ani nie wpływa na kształt. Małym minusem jest dla mnie niewystarczająca elastyczność, bo osobiście wolę bardzo elastyczne kółka i zawsze wybieram te miękkie, responsywne, które najlepiej dopasowują się do ciała w tańcu.
GOSIA: Jest bardzo lekkie, ma dobry kształt, jest praktyczne z uwagi na możliwość zwinięcia go i zapięcia na klik. Dobrze wykonany klik jest ogromną zaletą – moje stare ukochane kółka, łączone tylko samą rurką od środka, są już tak wyrobione, że potrafią się same otworzyć w trakcie kręcenia :) Dla mnie też nieco sztywne, ale nie musi to być wadą, zwłaszcza przy zmianie z ciężkiego hula na lekkie. Mam porównanie z naprawdę sztywnymi polyprosami i na ich tle kółko od Hulala.pl wypada bardzo pozytywnie. Dla początkujących i wygodnych (też się zaliczam) – warto będzie to polypro okleić taśmą od środka albo zmatowić po wewnętrznej stronie, bo w czystej postaci ślizga się po ciele i po ubraniu.
Dla kogo?
MARTA: Polecam polypro od Hulala.pl osobom, które obyły się z dużą i ciężką obręczą i czują, że czas zmienić ją na coś lżejszego. Myślę, że będzie to świetne kółko dla średniozaawansowanych, lekko sztywne będzie dobrze współpracować z ciałem, otworzy na dalszy rozwój. Z hula-hoopami jest zwykle tak, że zaczyna się od ciężkiego i im pewniej się czujesz ze swoim hula, im silniej działa pamięć mięśniowa, tym bardziej chcesz się wyzwolić od sprzętu, który ogranicza, na rzecz prawie nieodczuwalnego, responsywnego. By bardziej pracować z własnym ciałem, mniej z samym hula. Dlatego tak bardzo szukam w obręczach elastyczności.
GOSIA: Zgadzam się, że będzie to doskonałe kółko na to pierwsze polypro, kółko przejścia :) Być może nie będzie na starcie łatwe do okiełznania, ale jest to kółko, w którym można się zakochać i nie chcieć już go zamienić na inne. Ale odnajdą się w nim także doświadczeni hooperzy. Pokochają je aktywni, którzy bez hula nigdzie się nie ruszają (bo składane, i pasuje do roweru :), miłośnicy kolorów i hooperzy, którzy lubią stawiać przed sobą wyzwania. To kółko, które prosi się o oswojenie i czuję, że będzie się dobrze sprawować!
Jak wygląda?

SAMSUNG CSC

SAMSUNG CSC

SAMSUNG CSC

Wedgie podejście pierwsze (i nie ostatnie!)
Podsumowując, uważam, że kółko od Hulala.pl to bardzo konkurencyjna oferta w porównaniu do hula-hoopów z zagranicy. Wypróbowałam i porównałam przez ostatnich parę lat polyprosy swoje, znajomych, produkty z oferty polskich sklepów i czego się nauczyłam – że nie ma czegoś takiego jak wzorcowe, idealne polypro. Każda rurka jest nieco inna, są różne stopnie twardości, elastyczności, i owszem, polipropylenowe z założenia są lekkie, ale nie zawsze ważą tyle samo (i ma na to wpływ także rodzaj barwnika!). I tak jak różne są obręcze, tak różne są hulahooperki i hulahooperzy. Dla wielu sztywność będzie zaletą, kółko inaczej wtedy pracuje. Do swojego polypro też trzeba podejść indywidualnie, nie zniechęcać się po pierwszym zakręceniu i dobrze się z nim poznać, aby dać się mu porwać.
Jest rzecz, o której nie wiedziałam, a ma duże znaczenie przy wyborze idealnego polypro. Rurki w kolorach metalicznych są trochę sztywniejsze od pozostałych – widocznie barwniki zmieniają trochę ich strukturę. Kolory gładkie (np. UV pink) bardziej „bansują”. Obecnie w ofercie Hulala.pl są 2 kolory w takim metalicznym wykończeniu. „Ale są zbyt piękne, żeby z nich rezygnować” – mówi Ania. Doskonale ją rozumiem! Sprawa druga to łącznik. Przy sztywnym prostym policarbie, okrągły kształt jest zachowany na długo, a łączenie mocne, ale taki łącznik usztywnia odrobinę obręcz. Jeśli ktoś uwielbia szybkie break’i to mocne łączenie będzie priorytetem.
Tak o swoich obręczach opowiada Ania Głowińska: „Uwielbiam obręcze Polypro, bo dają tak wiele możliwości! Są świetne do tańca, odpowiednie do trików, podrzutów, efektownych ewolucji. Jeśli zwiększymy tempo mogą być również ciekawą formą fitnessu”. Obecnie w jej ofercie jest 17 kolorów i Ania uprzedza, że nie zamierza na tym poprzestać. W planach jest także wprowadzenie dla kupujących opcji zmatowienia hula od wewnętrznej strony za pomocą taśmy lub szlifu. „Taśma dużo lepiej poprawia chwyt i przyczepność obręczy niż szlif – mówi Ania. – Jednak taśma ulega zużyciu, brzegi potrafią się strzępić, a dodatkowo łapie wszelkie zanieczyszczenia czy piasek. Przy szlifie nie ma tego problemu”. Wybór należy do was.
Garść informacji praktycznych:
- każde hula-hoop Hulala.pl robione jest na zamówienie
- czas realizacji to od 1 do maksymalnie 3 dni roboczych
- Hulala nie ma sklepu stacjonarnego, ale jest możliwość odbioru osobistego w Warszawie (niech was nie zmyli sklep z artykułami zupełnie innej branży! jego adres znajdziecie na stronie)
- można też spotkać się z Anią i wypróbować jej kółka – najlepiej umówić się telefonicznie lub mailowo.
No nareszcie! Dla wytrwałych: KONKURS!
Doczytaliście do tego miejsca? Gratulacje. Teraz możecie wziąć udział w konkursie. Zasady są proste:
- Należy polubić na facebooku Hulajdusza.eu oraz Hulala.pl (jeśli już są przez Was polubione, to fantastycznie! Od razu przybijamy Wam piątkę i przechodzimy do kolejnego punku)
- W komentarzu na blogu (właśnie tu, na blogu, wpisy na FB nie będą brane pod uwagę) napisać odpowiedź na pytanie konkursowe. W odpowiednim miejscu formularza należy wpisać swój adres email – po to, bym mogła się skontaktować ze zwycięzcą. Na wpisy czekam do 8 czerwca, do godziny 21.
- Czekać cierpliwie na ogłoszenie wyników, które nastąpi 9 czerwca 2017 roku.
- Udostępniać wieści o konkursie!
- Zwycięzca zostanie poproszony o udostępnienie swojego zdjęcia w trakcie użytkowania nagrody :)
Nagroda jest jedna, ma pięknie fioletową barwę, standardową średnicę i będzie mi smutno się z nią rozstać! Ale słowo się rzekło. Nowe polypro od Hulala.pl trafi do kogoś z Was!!
A teraz PYTANIE KONKURSOWE. A właściwie trochę zadanie konkursowe. Piszę je ze swojej perspektywy i liczę na pranie mózgu spowodowane Waszą nieocenioną kreatywnością :) Ale może część z Was będzie mogło kilka słów powiedzieć do siebie samej/samego, albo kogoś Wam znajomego. Kto wie? :)
Zadanie konkursowe można opisać jednym słowem: ZMOTYWUJ!!
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Wasza przyjaciółka, kumpela, znajoma – kiedyś wkręcona w hulanie jak mało kto, teraz ma obręcze, które się kurzą. Co więcej! Narzeka na każdym spotkaniu, jak to by chciała, ale nie ma czasu. Napiszcie do niej kilka słów w komentarzu. Niechże się weźmie za siebie. Co zrobilibyście, by zachęcić ją do działania? Podzielcie się Waszymi pomysłami! Wiem, że zadanie nie należy do łatwych, ale mam nadzieję, że nagroda ZMOTYWUJE Was do pisania :)
Powodzenia!
PS. więcej o polypro przeczytacie w artykułach:
Polypro – skąd się wzięło i dlaczego każdy chce je mieć
PS.PS. Dziękuję Ani Głowińskiej za możliwość przetestowania polypro Hulala.pl i zorganizowania tego konkursu! A także za przygotowanie grafik do tegoż artykułu. I jestem pod wrażeniem jej ogromnej wiedzy o sprzęcie! Walcie do niej koniecznie, jeśli macie pytania techniczne dotyczące hula-hoopów polypro.
Notoryczny brak czasu to choroba naszych czasów. Warto jednak poświęcić chwilę i zrobić coś dla siebie :) Hula hop to nie tylko odskocznia od problemów, czas relaksu, a dla niektórych wpadnięcie w stan głębokiej medytacji. To też sposób na życie i świetna zabawa. Więc bierz się Kochana za siebie i nie narzekaj. Pamiętaj- chcieć to móc ! Więc do dzieła. Szkoda by było zmarnować potencjał który w Tobie drzemie.
Żyjemy w biegu ale czasem wystarczy krótka „zakręcona” chwila i od razy dzień staje się piękniejszy :) Popieram :)
Żyjemy w biegu ale czasem wystarczy krótka „zakręcona” chwila i od razy dzień staje się piękniejszy :) Popieram :)
Ciężko mi się przyznać, ale do niedawna to ja potrzebowałam takiej motywacji i mogłabym być adresatką swojej wypowiedzi. Początki zawsze są trudne, a my niekiedy sami za dużo od siebie wymagamy, przez co znika radość z robienia czegokolwiek. Przez bardzo długi czas mój postęp był ledwo zauważalny, ciągle coś mi nie wychodziło, a w dodatku ciężko nazwać mnie urodzoną tancerką, z tego powodu na jakiś czas moje kółka wylądowały gdzieś w kącie (zarówno tym realnym, jak i metafizycznym w mojej głowie). Zrozumiałam jednak bardzo ważną rzecz – jeżeli coś nam sprawia przyjemność, to nie ma żadnego znaczenia, czy nam to wychodzi lepiej czy gorzej, czy nasz taniec przyciąga spojrzenia i wzbudza zachwyt. Jeżeli dobrze się bawimy, relaksujemy, zyskujemy mnóstwo życiowej energii, to do pełni szczęścia potrzeba nam tylko akceptacji tego stanu i nas samych. Doświadczenie przyjdzie z czasem, a zachwyt przez nas wzbudzany będzie tym większy, im lepiej będziemy się czuć sami ze sobą. No bo dlaczego mielibyśmy rezygnować z czegoś, co wcześniej było dla nas tak ważne i tak pozytywnie wpływało na nasze życie? Takie rzeczy są potrzebne i nie wolno z nich rezygnować! Życie bez zajawek byłoby bardzo nudne..
No, nie wiem, czy kogoś zmotywuję, ale warto spróbować, bo naprawdę ciężko o dobry powód dla rezygnacji ze swoich zainteresowań. Hulanie to wspaniała sprawa i cieszę się, że kiedyś poznałam osobę, która mnie tym zaraziła, z każdej jej ruchu bije energia i radość, ogromna radość. Ona pozwoliła mi też zrozumieć, że nie można się poddawać, bo zawsze może być lepiej :) !
Dodam jeszcze, że hula hoop może być też dobrym sposobem na chandrę czy potrzebę bycia przez kogoś przytulonym. Jeśli masz w domu przynajmniej dwa kółka, spróbuj choć przez chwilę pokręcić nimi na talii tak, żeby kręciły się w nierównym tempie, a poczujesz, jakby obejmowały Cię jakieś niewidzialne rączki <3 Polecam :D
ale super, zrobię to!!! :D
Jasne, koniecznie spróbuj, bo to bardzo przyjemne uczucie :D !
Dominika – a co by było mając kilka lub kilkanaście kółek? :D Można się naprzytulać za wszystkie czasy :D
Jej, chciałabym bardzo <3 !
Hey… o hoop dance dowiedziałam się z filmiku amerykańskiej hooperki. Pomyślałam : wow! to jest coś zupelnie innego, ciekawego. Zawsze lubiłam tańczyć ,więc stwierdziłam że muszę koniecznie spróbować. Ćwiczyłam bardzo intensywne, początkowo wszystkiego uczyłam się sama z Youtube. Postępy były szybkie. Podczas tańca z obręczą medytowałam, „lewitowałam w powietrzu” . Byłam zaskoczona jak dużo korzyści daje mi hoop dance! Ile pozytywnych emocji i mimo zmęczenia odczuwa się lekkość, zrelaksowanie. Podczas tańca z hula czuję się piękna, kobieca i jakby bardziej rozumiem to co mnie otacza. Kocham tańczyć w otoczeniu przyrody, gór, morza. Wspaniałe widoki dodają energi i mobilizują do wyznaczania sobie nowych celów.
Teraz jestem mamą i to taką zatroskaną przez większość czasu :) pisząc ten wpis trochę przekonuję siebie, że nie mogę rezygnować z tych pięknych chwil, które dawały mi przecież tyle energi i pozytywnego myślenia! Pora pomyśleć choć troszkę o sobie i oto na 30 urodziny zazyczyłam sobie od męża ledowe hula hop. Zawsze o takim marzyłam. Życzę sobie i wszystkim zakurzonym hooperom spełniania hulajhopowych marzeń, by poczuć się znów wyjątkowo :)
Ilona – cudownie, że nie zrezygnowałaś. W końcu dobra mama to szczęśliwa mama! A ledowe hula to również moje marzenie :D
Ruchy klucho leniwa!
Ja ze swoją niecodzienną aparycją mogę się dobrze czuć i bawić z pomocą kółeczka, czasem nawet więcej niż jednego. Wiosna już się kończy, lato nadciąga, a tobie nie zaszkodzi zakręcić bioderkiem, a przy okazji zrzucając kilka kilogramów zalegających od jakiegoś czasu :)
Bierem kółka, lecim na łąkę i zobaczymy ile jeszcze trików pamiętasz.
Hula to niezła gratka, więc kręć nim jak wariatka :)
To zabawne, ale motywacja to właśnie coś, nad czym ostatnio pracuję. Dopadł mnie jakiś dół, kryzys, uciekanie energii do parcia do przodu, którą zawsze miałam. Już od dłuższego czasu schemat dnia wygląda podobnie: praca – powrót do domu – rzucenie plecaka na ziemię – wyjęcie kompa – ponowne zaczęcie pracy, której nie lubię – udawanie przed samą sobą, że pracuję… – ukrycie twarzy w dłoniach i wewnętrzne obracanie w myślach listy życzeń, jak powinno wyglądać moje życie – i wyrzucanie sobie, dlaczego tak nie wygląda…
Ale ostatnio coś dało mi w łeb. Nieoczekiwanie i nagle. Jedna myśl, która pojawiła się w mojej głowie.
„A co NAPRAWDĘ ostatnio zrobiłaś, żeby ta lista stała się prawdą?”
Ta dawna pasja kręcenia – to ja.
Te zakurzone hula przed lustrem – to ja.
Ta osoba, która wciąż nie ma czasu (od trzech lat!) – to ja.
Odkąd po raz pierwszy przeczytałam o polypro, chciałam je mieć (jako studentka dzwoniłam nawet po polskich firmach z pytaniem, czy nie mają na sprzedaż detaliczną rurek polipropylenowych – nie mieli…:)). Ale przyzwyczaiłam się do tego marzenia. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do tego marzenia, że zapomniałam, żeby je… spełnić.
„Co NAPRAWDĘ zrobiłaś, żeby ta lista stała się prawdą?”
W pewnych okresach w życiu zmiany nie są wcale proste i trzeba dużo siły, żeby się na nie zdecydować. Ale żeby wszechświat dawał znaki, kiedy w końcu zaczyna się to robić?…:)
Właśnie dzisiaj weszłam na tę stronę, żeby przejrzeć ofertę polypro. I właśnie dzisiaj przywitał mnie na niej konkurs o polypro i motywacji.
Ile jeszcze takich motywujących zdarzeń w odpowiedzi na moje działanie mnie spotka? Nie wiem. Czy jedno z nich będzie fioletowe, okrągłe i o standardowej średnicy?…:) Istnieje na to szansa. Tak czy siak, już się cieszę, bo dziś ZMOTYWOWANO mnie do zrobienia kolejnej rzeczy na liście:
…pisania:)
Moja droga koleżanko!
Zakładaj wygodne wdzianko!
Nogi bose, albo w butach-
To nie ważne, dalej słuchaj.
Wiesz, ma droga, czym jest hula?
-Takie kółko, co się kula.
Albo lata, gdy podrzucisz.
Jednak więcej wiedzieć musisz!
Głównie chodzi o kręcenie-
Brzuch lub szyja czy przedramię-
później pochwalisz się mamie.
Bo niby zwykła obręcz, a wyczyniać można cuda.
Oczywiście nie wszystko się od razu uda.
Wiem, że czasem zmusić się trzeba.
Bo obowiązków ogrom i ćwiczyć się odechciewa.
Ćwiczyć trzeba godzinami, by pochwalić się trikami.
Czasem pojawi się siniak, ale nie ma się co spinać.
Hula hoop to przygoda, nie będzie Ci czasu szkoda.
Gdy zmęczona po treningu, siądziesz sobie przy kominku, na insta wrzucisz filmik z nowymi trikami, a ludzkość cała obsypie Cię lajkami.
Będą pisać: „super sprawa!” „same sztosy!” „czy to od kręcenia masz sylwetkę osy?”
Koleżanko moja miła!
W hula jest ogromna siła!
Chciałabym Cię tym zachęcić- chodźmy razem kółkiem kręcić :)
Jeeeeeeej dziewczyny i chłopaki, ciary normalnie przechodzą jak czytam Wasze wpisy! Dziękuję. Jest ogromna siła w Waszych słowach.
Czasami patrzę na swoich kursantów, przede wszystkim tych, którym coś długo nie wychodzi, albo, którzy dopiero zaczynają pracę nad jakimś ruchem i widzę tę cholernie głęboką frustrację, która „kiedyś mi to wyjdzie” zasłania swoim wielkim, grubym”nie ma opcji.”. Zastanawiam się wtedy mocno, czy powiedzenie im „jeszcze tylko 10 godzin, 7000 dropów i Ci wyjdzie!” jest odpowiednią motywacją? No bo serio – komu przy zdrowych zmysłach by się chciało? Ale potem przypominam sobie swoje pierwsze „10 godzin i 7000 dropów”, które spędziłam ucząc się kręcić na klatce. Przypomina mi się, jaką ten trud był eskalacją mojego sukcesu! I nagle, taka perspektywa włożenia tej ogromnej ilości pracy w coś, co W KOŃCU WYJDZIE nabiera zupełnie innego sensu! Dokładnie pamiętam, kiedy nauczywszy się tych podstaw, które najzwyczajniej trzeba „wkręcić w ciało” przeszłam do trików, które trzeba „tylko zrozumieć”. Niektórym zajmie to 5, a innym 30min. Po jakimś czasie znowu natrafiłam na trik wymagający tych „godzin i dropów” – jakże wielka była moja radość, że muszę je spędzić, bo dokładnie wiedziałam, jakiej satysfakcji się po tym spodziewać ;)
Życie/dorosłość/priorytety – wszystko może nas odciągnąć od hobby, którym jest hulanie. W takich chwilach warto przypomnieć sobie tę huśtawkę od „no nie da się!” do „ZROBIŁAM! WSZYSCY WIDZIELI?!”. Szkoda by to było zaprzepaścić i pozbawić się perspektywy na poczucie dumy i satysfakcji, jak żadne inne, czyż nie? :)
Widzę, że temat posta konkursowego skierowany jest nie tylko do mnie, ale i wielu innych dziewczyn! I co prawda nie jest to wesołe, ale pocieszyło mnie, kiedy się dowiedziałam czytając te wpisy, że nie tylko ja doświadczam spadku natchnienia.
Obecnie natchnienie mi wróciło, ale miałam jakieś pół roku przerwy, kiedy nie dotykałam koła. Sfrustrowało mnie to, że zbyt wolno się rozwijam, nagrania na youtubie/instagramie zamiast motywować, to mnie dołowały i za każdym razem, kiedy podczas treningu słyszałam serię huków koła spadającego na ziemię, to tak się wściekałam, że po 5 minutach rzucałam je w kąt. Najgorsze było to, że porównywałam się z innymi dziewczynami i zawsze czułam się gorsza. Wstydziłam się tego, że nie ćwiczę, bo wszyscy moi znajomi przyzwyczaili się do mnie z kołem i czekali tylko kiedy wreszcie przyjdę gdzieś z hula hopem. A ja straciłam wenę i myślałam, że to kolejna zajawka, która się zaczęła i się skończyła.
Z drugiej strony po cichu wierzyłam, że może jak odpocznę, to zatęsknię i wrócę. Bo w końcu dwa lata kręcenia nie mogą się zmarnować. Bo przecież zaszłam tak daleko, że to nie jest zajawka w stylu „słomiany zapał”. I to, co dla mnie jest słabym kręceniem, dla wielu ludzi jest niesamowite.
Co mi pomogło? Co bym doradziła innej hooperce w podobnym momencie?
– Zaszłaś bardzo daleko!!! – większość ludzi kończy na kręceniu w talii! Przypomnij sobie, ile pracy włożyłaś w dojście do obecnego momentu!! Podziękuj sobie :)
– To po prostu piękna i rzadko spotykana pasja. Czy nie warto byłoby mówić o niej w czasie teraźniejszym, niż w czasie przeszłym? :)
– Nie ma co się porównywać – w tej pasji nie ma końca i nie chodzi w niej o cel, lecz o przebywanie tej drogi, o uczenie się, o serię porażek, które po setkach prób kończą się sukcesem i niesamowitą satysfakcją!!
– Komórki Twojego ciała zapamiętują ruchy z hula hopem na długo. Jeśli obawiasz się, że nic już nie umiesz, to obiecuję Ci, że jeśli wrócisz do praktyki, bardzo szybko przypomnisz sobie wszystko.
– Taniec z hula hop to nie tylko fantastyczna forma aktywności fizycznej, ale też rozwijanie zręczności i umysłu oraz swoista medytacja :) ale o zaletach hula hop można by długo mówić i sama na pewno je znasz.
Ale najważniejszy i najskuteczniejszy sposób, który mi pomógł wrócić do praktyki, to malutkie, niewymagające postanowienie:
POTAŃCZ 5 MINUT DZIENNIE, ALE CODZIENNIE.
Zadziałało na mnie jak jakiś cud. Wcześniej walczyłam ze sobą, żeby dobić chociaż do 20 minut, myśląc „jeszcze chwilę, o już 10 minut, o już 15 minut”, a to była katorga. Ani się obejrzałam, a metoda „weź koło w rękę na 5 minut” sprawiła, że zapominałam o upływie czasu i teraz pół godziny mija w moment, a nie raz płynę przez godzinę. Polecam wszystkim! Rozwija flow i uzależnia od codziennego kręcenia!
I pamiętajcie o dobrej muzyce!!
Skąd ja to znam? Te momenty kiedy nic nie wychodzi, brakuje energii, zapału, efektów! Ale kiedy trafia mnie taki stan i biorę hula-hoop do ręki dopiero po kilku dniach przerwy to odkrywam radość kręcenia tak jakby na nowo :) Cieszy mnie jeszcze bardziej :) Chwila odpoczynku ma w moim przypadku sens – pod warunkiem, że jest tylko chwilą :D A muzyka musi być obowiązkowo!
Ruszaj tyłek Justyna! Za niedługo jak włożysz hula to będzie ‚pasowal’ na Twój brzuch. Tak narzekasz, że jesteś za gruba, zbyt zestresowana odkąd przestalas hulac, więc na to jest tylko jedna rada chodź ze mną dziś i trochę się pokręcimy. Tak, pewnie powiesz że Twoja technika się popsuła, ale kogo to obchodzi? Jak zaczniesz to w dwa tygodnie to nadrobisz, wierzę w Ciebie. Poza tym to ma być świetna zabawa. Dziś robimy trening z moimi super dziewczynami, mam mega nowe hula, wypróbujesz, pewnie nie będę mogła go od Ciebie oderwać. To co kochanie, widzimy się dzisiaj w parku Kościuszki? ;*
Hulaj dusza – piekła nie ma !
Czemu już nie kręcisz ?
Masz łatwiej, bo nie od zera.
Słońce już świeci, ptaszki śpiewają,
Nawet dzieciaki w przedszkolach na hula śmigają !
Wyciągnij swoje z szafy – niech się nie kurzy !
Koło czuję się lepiej na zewnątrz – jak dziecko gdy się brudzi.
Brzuch, uda, przedramiona – siła w ciele jest nieoceniona.
Dobrze znasz to uczucie a może zapomniałaś ?
Euforię i radość jaką po treningu mialas.
Tyle endorfin, pasji, wiatru w skrzydłach,
Nawet gdy wicher wieje a pogoda zbrzydła.
Rozbujamy dziś świat cały,
Bierz hula i idziemy na wiślane wały !;)
Sama nie czuje kiedy rymuje! :) Super !
„Masz łatwiej, bo nie od zera” przemawia do mnie idealnie :)
O hula można by mówić w nieskończoność. Każdy kto tego doświadczył wie jakie to wspaniałe uczucie. Prowadząc warsztaty z różnymi osobami zauważyłam szereg roznych zachowań. Jedni sie ciesza widzac efekty nowych umiejętnością, a inni wręcz frustracją, gdy po wielu godzinach treningu nadal nic im nie wychodzi. Staram się motywować takie osoby żeby się nie poddawały. Tylko teraz pytanie jak? Na każdego z nas działa zupełnie co innego. Dla mnie sama możliwość zrobienia show jest niepowtarzalna satysfakcja. Jeśli dołączymy do tego ogień to już kompletna bajka. Totalne oderwanie od rzeczywistości. Tylko ja, scena i płonące kółko. Czy może być coś lepszego? Jednak jak zachęcić do tego inne osoby? Dla każdej z nas wizja zgubienia paru kilogramów na pewno jest wielce optymistyczna, ale czy tylko o to tu chodzi? Hula hoop jak i każda inna pasja niesie za sobą sporo poświęceń. Godziny treningu, mnóstwo siniaków i obić, sytuacja w której zwykle koło potrafi wyprowadzić nas z równowagi przeź zwykle dropy. Myślę jednak że każdy kto chociaż na chwilę wkręcił się w tą bajkę myślami wyobrażał sobie siebie z nowym świecącym czy plonacym hula. Chyba nie warto porzucac tego w niepamięć przez codzienne obowiązki czy brak czasu. Dla chcącego nic trudnego! Te parę minut dziennie na pewno każda z nas znajdzie w swoim życiu, przecież warto :)
[H]ulać przecież zawsze bardzo lubiłaś,
[U]cieczką od rzeczywistości się cieszyłaś.
[L]as, park, ogród, garaż, czy wynajęta sala,
[A]trakcje zapewniały kółka, bo ruch zniewala.
[H]amletyzować dziś nie potrzebujemy
[O] nowe doświadczenia bogatsze będziemy.
[O]wijki kolorowe i błyszczące założymy,
[P]amiętać o zabawie tylko musimy!
[P]odczas deszczu będziemy tańczyć i skakać
[O]raz z radością kółkami machać.
[L]inear iso, cat eyes, barrel roll oraz
[Y]o-yo bounce nauczymy się bez trudu,
[P]otrzeba nam tylko chęci, a nie cudu.
[R]azem nowy, piękny układ stworzymy,
[O] inspiracje nie trudno, wystarczy, że niżej popatrzymy:
http://www.youtube.com/watch?v=6mXmN7JnKak
Sama miewam długie przerwy w kręceniu, ale zawsze do hula wracam, kiedy w moim życiu dzieje się coś niedobrego. Przypominam sobie wtedy, ile sprawia mi to radości i pomaga łatwiej przejść przez trudny okres. Dlatego uważam, że każdy musi poszukać motywacji w sobie, bo nie da się zmotywować kogoś, kto tego nie chce, choćby się stanęło na głowie. Chociaż zawsze można spróbować tortur – dlatego ja zaśpiewałabym na melodię Elektrycznych Gitar co poniżej. Gwarantuję, że ofiara mojej motywacji już po pierwszej zwrotce chwyciłaby za koło z okrzykiem „Proszę, tylko już przestań!” (ma się ten niespotykany talent do śpiewu…)
„Chcesz być nadal piękna i młoda?
Taniec z kółkiem wdzięku ci wnet doda.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Czujesz się już stara i brzydka?
Z hula będziesz sexy emerytką.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
To najlepszy sposób na złą minę,
Z hula sobie podnieść endorfinę.
Zatem kręć, kręć, siostro, hula hopem jak my.
Tańczy hooper z wielkimi kołami,
Kręci pupą, wywija biodrami.
I ty kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Może spróbuj z nowymi kołami?
Zobacz LEDy lub zatańcz z ogniami.
Tylko kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Bo najlepszy sposób na złą dietę,
Z hula zgubić swoją galaretę.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Znów cię lenistwo całkiem ogarnia.
Kiedy hula stało się męczarnią?
Dalej! Kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Twój brak czasu to jest powód słaby,
Dwie minuty poświęć na zabawy.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Chodź tu, siostro, zatańcz całkiem bosa.
Złap za hula zamiast papierosa.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
I chociaż jesteś piękna i młoda,
Ruchu nam się przyda po tych lodach.
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
I nim cię lenistwo całkiem ogarnie,
Zatańcz z hula, nawet i niezdarnie!
Zatem kręć, kręć, kręć hula hopem jak my.
Jak my!”
Masz racje, że nie da się zmotywować kogoś kto tego nie chce ale czasem się zwyczajnie zapomina o tym, że coś sprawiało nam taką frajdę! I wystarczy parę minut by to odżyło :) Przysłowiowy kopniak w postaci tortur wokalnych? REWELACJA – nagrywaj :)
Kobieto, puchu marny!
Ładnie to tak porzucić starego przyjaciela? Odłożyć w kąt te piękne chwile spędzone we dwójkę? Godziny zabaw, setki uścisków, wspólne sukcesy i porażki, wzloty i upadki, intymne momenty, wzajemne odkrywanie swoich tajemnic…
Wiem, że nie przekreśliłabyś tak łatwo relacji z żadnym człowiekiem, nie rób więc tego swoim kółkom!
One czekają aż znów wyciągniesz do nich dłoń. I są zawsze gotowe do wspólnej zabawy. Daj im jeszcze jedną szansę!
Ja wiem, że czasem nie chcą nas słuchać. Potrafią nieźle człowieka zdenerwować, czasem nawet nabić konkretnego siniaka.
Ale nie zapominaj, ile dobrego nas dzięki nim spotkało. Nic tak nie przywraca chęci do życia po całym dniu ciężkiej pracy. Nie raz wyciągały nas z doła, umilały wspólne spotkania, udawały, że nas nie słuchają, by na koniec dnia stać się źródłem wielkiego banana na twarzy :D A jak przyciągają uwagę innych!
Chodź, pokręcimy razem, we dwie zawsze raźniej. I pamiętaj, nie ma drugiej takiej jak ty, jesteś najlepsza!
Nie wierzę, że jeszcze cię nie namówiłam. Ale wiesz co? Nic tak nie motywuje jak nowy sprzęt, dlatego szybciutko odwiedź hulajdusza.eu , możesz tam wygrać zupełnie nowe polypro. Kolejne dziecko do kochania <3
Wierzę w ciebie, czekam w sobotę w naszym miejscu, to będzie cudowna flow session :*
Nowych kółek nigdy za wiele :) A nowy sprzęt to mocny argument :D
Najbardziej motywujące w kręceniu hula-hoopem jest dla mnie poczucie, że razem z hula tworzę coś pięknego, co wyzwala endorfiny i mnie uskrzydla. A przeecież w tym zabieganym życiu przyda nam się codziennie choćby kilka minut takiego piękna, prawda? :)
Zdecydowanie tak! :)
Kochani, konkurs uważam za zakończony! Dziękuję Wam najpiękniej za podjęty wysiłek i wspaniałe wpisy. Będą dla mnie inspiracją do kręcenia i blogowania! To niesamowite, że macie tyle weny do tworzenia motywujących wersów (rymowanych i białych :D)! Jestem pod ogromnym wrażeniem. Proszę jeszcze o chwilę cierpliwości – ogłoszenie wyników już JUTRO!
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi! Dostałam od Was ogromną dawkę motywacji! Jestem szczęśliwa i naładowana taką energią, że mogę wszystko! ❤️ Dziękuje, że jesteście!
A do dziewczyn, które nadal potrzebują motywacji:
Pamiętajcie – jeśli chcecie spełniać swoje marzenia, musicie najpierw uwierzyć w siebie. Wewnętrzna motywacja jest najsilniejsza ze wszystkich. Myślcie pozytywnie, róbcie to co kochacie i cieszcie się każdą „zakręconą” chwilą! :) Nie przejmujcie się jeśli coś Wam aktualnie nie wychodzi – bez tego późniejsze sukcesy nie smakowałyby tak dobrze! Przy odpowiednim nastawieniu nie ma rzeczy niemożliwych! :)
[…] grały w mojej głowie! I jak również wspomniałam, polypro od Hulala.pl, o którym było w tej recenzji wyruszyło całkiem niedawno w kolejną podróż – z Gdańska na Śląsk. Pudełko, które […]
[…] w mojej głowie! I jak również wspomniałam, polypro od Hulala.pl, o którym było w tej recenzji wyruszyło całkiem niedawno w kolejną podróż – z Gdańska na Śląsk. Pudełko, które […]